Dojechaliśmy do Guangzhou i… zaczely sie problemy. Nikt nie mowi po angielsku i jestesmy jedynymi bialymi w miescie, uciekl nam pociag na ktory i tak nie bylo miejsc, jest 19.30 a my nie mamy noclegu.
Znalezlismy jeden punkt ”informacji” dla turystow czytaj posrednikow. Powiedzieli nam ze busy do Nanningu sa zarezerwowane ale ze to nie problem bo zalatwia nam nocleg i jutro pojdziemy do Yang So a to zaraz obok. Nie mielismy mapy wiec kupilismy dwa bilety. Nocleg wypadl nieco lepiej niz w Chun King Mansion a byl tanszy o 4 dolary….
Bus do Yang So odjezdzal o 16 wiec mielismy troche czasu.
I tak 15.50 przyszlo nam do glowy zeby kupic mape i zobaczyc gdzie wlasciwie jedziemy 😉 Yang So jest pod Nanningiem jakies 500 km na polnoc a stamtad nie odjezdzaja busy do Hanoi… but this is only map, map is not true ! it takes only one hour to Nanning. Zrobilismy awanture i busy do Nanningu sie znalazly 😉
Sowia desperacja, czyli jak wytlumaczyc Chinczykowi ze za moment zaleje mu autokar. Scenka odegrana przed nim nie dala efektow wiec Sowa postanowil uzyc swoich talentow malarskich i wszystko narysowac 😀
a to co nie daje Asi spac po nocach ;]
W busie poznalismy sympatyczna pare Chinczykow (mowiacych po angielsku ! ) i gdyby nie ich pomoc pewnie do tej pory siedzielibysmy w Chinach. Obudzili nas na dworcu o 3 rano chociaz autobus mial dojechac o 9. Pozniej zostawilem przewodnik po Laosie w autokarze a oni pojechali z nami zeby go odzyskac na postoj autobusow pod miasto. Pewnie bysmy sie tam obudzili gdyby nie ich pomoc. Zabrali nas do swojego mieszkania, pokazali uniwersytet na ktorym studiuja, kupili nam bilety do Hanoi i wsadzili w taksowke na dworzec.
stolowka studencka (jedna z 6 na campusie) 😉
skuter falmilijny, wersja combi
W drodze do Hanoi:
przejscie graniczne Chiny – Wietnam (hurraa !!!)
HANOI !!!
Przejscie przez ulice powinno byc nagradzane na koniec brawami :]
Bo dla niektorych jeden talerz to za malo :]
Jezioro Hoan Kiem to centrum zycia w Hanoi, niezwykle urokliwe choc jest siedliskiem hord karaluchow.
Jutro wyruszamy do Halong Bay, na wlasna reke wiec znow bedzie ciekawie 😉
interesująca relacja 🙂 czekam na kolejne wpisy!
Jak miło Was pooglądać. 🙂 Woodstock za Wami tęsknił. Mam wrażenie, że Sówka ciągle je 😀 Trzymajcie się :*
Marzena
Przesyłamy wirtualny torcik urodzinowy…Wanda..Maciej i…..
Dziekuje! 😉
Hi, my friend.I’m James from Nanning China.Although I can’t read you language,I could see that you just finished a nice trip,congratulations!I lost you e-mail address,and I can’t link your blog in China mainland.Now I’m in hong kong,you could send me e-mail,my address is whbest17@gmail.com.