W Manili spedzilismy jeden dzien i tylko utwierdzilismy sie w przekonaniu ze nie ma sensu zostawac tam dluzej. To ze jest to jedno z najniebezpieczniejszych miast na swiecie skads sie wzielo i nie przypadkiem nie mamy stamtad zdjec bo wyjac aparat to jak samemu prosic sie o problemy.Zanim jednak w ogole dotarlismy do Manili przezylismy najgorszy lot w naszym zyciu. Nigdy wiecej samolotu ze smiglami!
Banaue otwiera droge do eksploracji Kordylierow i zobaczenia najstarszych na swiecie tarasow ryzowych w wiosce Batad. Oplacilismy przewodnika i poszlismy na dwa dni w gory.
Tu przewodnik nacpal Sowe czyms co miejscowi nazywaja Moma. Dzialanie podejrzewam podobne do lisci koki ktore zuja Indianie w Andach w Ameryce Poludniowej. Mialo lepiej chodzic sie po gorach a cos dziwnego dzialo sie z oczami 😉
A potem pomylily mu sie sciezki 😉
Na tarasie 😉
Tu zachowany jeden z niewielu tradycyjnych domow w regionie. Od 2 tysiecy lat troche sie pozmienialo.
Tu pokoj
A tu widok z okna.
Wieczorem miejscowi zaprezentowali przyjezdnym tradycyjny taniec, co ciekawe, jak nosza te ubranka to mozna robic im zdjecia 😉
A tu znow cpanie z przewodnikiem. Nie zeby jakos bardzo Sowie sie ostatnio podobalo ale schodow bylo duzo i byly wysokie. Mus to mus.