Po wyjatkowo trudnej nocy w miescie Maya dotarlismy na Malapascua’e. Tu na dole typowy przyklad tego jak dziala monopol, nocleg – 15 $
Ale po godzinie spedzonej w ”porcie”,
i godzince na bangce dotarlismy na Malapascue. Taki oto widoczek z okna naszego bambusowego domku za ta sama cene co powyzej.
Wyspa jest mala, ale piekna. 3 godziny wystarcza aby obejsc ja dookola, kilka knajpek, niesamowity klimat, przyjazni miejscowi i malo turystow.
I’m sexy and I know it.
I wlasnie po tej imprezie bylismy zmuszeni zostac jeden dzien dluzej. Promy odchodza tutaj o 8 rano a my obudzilismy sie o 13. Pierwsze kroki skierowalismy do baru zeby zrobic Alexowi wyrzuty, a skonczylo sie tak jak poprzednio tyle ze u nas w domku :] No i tym razem bylismy spakowani 😉
Malapascua byla rewelacyjna i zal bylo wyjezdzac, ale mamy przed soba kupe kilometrow i trzeba troche przykrecic tempo bo podrozowanie zajmuje tu tyle czasu ile chyba w zadnym miejscu na swiecie, a na pewno wiecej niz w kazdym, ktore my znamy. Postanowilismy opuscic region Cebu i poplynelismy na wyspe Negros, a pozniej na Panay i wyspe Boracay. Jednak tylko na tym blogu wydaje sie ze trwalo to tak krotko 😉
Tutaj wysadzono nas na skrzyzowaniu w jakiejs wiosce i kazano czekac na autobus. Rozkladow tutaj nie ma wiec trzeba czekac az przyjedzie. Wszyscy czekaja. Tutaj zawsze sie czeka. Albo sie stoi. Najlepiej sie stoi i czeka – taka narodowa rozrywka.
Pozniej czekalismy na prom, ktory czekal na ciezarowke. W naszym przypadku trwalo to 5 godzin Miejscowi czekali od rana. Tutaj nikt sie nie spieszy 😉
Pozniej okazalo sie ze kiedy mielismy plynac dalej z miasta Bocolod ogloszono pierwszy alarm tajfunowy i znow musielismy czekac. Tym razem w miejscowym centrum clubbingu z szeroka gama alkoholu do wyboru…
Nastepnego dnia udalo nam sie dotrzec na Boracay co nieslychanie nas zaskoczylo. Trzeba tutaj powiedziec ze wszystko dzieje sie tak wolno ze za bardzo na to nie liczylismy. Obecnie piszemy relacje z Manili bo od ostatniego posta tylko tutaj smiga internet na tyle aby dodac zdjecia. Relacja z Boracay wkrotce, my tymczasm wsiadamy w nocnego busa do Banaue. Pozdrowienia !