Od poludniowego Laosu do poludniowej Kambodzy

IMG_5902

Z Tha Khaek wybralismy sie do Pakse w poludniowym Laosie, a z Pakse po dluuugich (przypominajacych wietnamskie) targach do ”4 tysiecy wysp” na Mekongu sasiadujacych z Kambodza. Wszystko po to aby dorwac rzeczne delfiny ktorych najwiecej jest wlasnie w tym regionie.

IMG_5922

Don Khong jednak dupy nie urywa (choc uroku tez jej nie brakuje) wiec nastepnego dnia postanowilismy dostac sie do Kambodzy. Ze ceny u posrednikow byly z kosmosu postanowlismy sami sobie cos zorganizowac. Wydostanie sie z wyspy nie bylo jednak proste bo kazdy lodkarz byl w zmowie cenowej, podobnie zreszta jak operatorzy minivanow. Zastosowalismy stary trick z Wietnamu i udawalismy ze do granicy chcemy dojsc na piechote albo zlapac stopa na trasie i zadzialalo ! Pojechalismy za polowe ceny 😉

Na granicy zobaczylismy na wlasne oczy dlaczego Kambodza jest na 168 pozycji listy najbardziej skorumpowanych panstw swiata. Kazda budka od kazdego turysty liczyla sobie 1 czy 2 $ za wyjazd, kontrole zdrowia, wjazd (oplata na dobre zycie celnikow 😉 ) choc powszechnie wiadomo ze to wszystko powinno byc za free. Caly autokar ”bialasow” grzecznie placil a my nie zamierzalismy. Na granicy spedzilismy okolo godziny, oczywiscie najdluzej ze wszystkich, z grozbami ze nas nie wpuszcza, ze nie mamy szczepien itp itd. Nasza grozba jednak byla bardziej skuteczna – powiedzielismy ze jak nie oddadza nam paszportow to dzwonimy do ambasady. Polska – Kambodza – 1:0.
Na granicy nie mielismy transportu a nie zamierzalismy jechac z tymi oszustami wiec rzeczywiscie tym razem musielismy sami dojsc do wiochy oddalonej o 10 km na wlasnych nogach. Lekko nie bylo ale…. pierwszy raz widzielismy dzikie malpy 😀

IMG_5939

IMG_5940

IMG_5945

IMG_5947

Mniej wiecej w polowie drogi spotkalismy uprzejmego Khmera ktory z usmiechem podwiozl nas, nasze plecaki i siebie na jednym skuterze 😉


IMG_5951

IMG_5952


Tu zaczyna i konczy sie nasza wioska 😉 bez pradu, bez wody, codzienna toaleta w Mekongu ale za to z Khmerem ktory biegle wladal jezykiem migowym i obiecal zabrac nas na delfiny.

IMG_5971


IMG_5969


IMG_5972


IMG_5983

IMG_5992


IMG_5994

Tu Asi udalo sie upolowac jednego delfina, jednak sprzet nie pozwolil na bardziej okazale lowy 😉

IMG_6005


IMG_6006


IMG_6014


IMG_6050


IMG_6057


Po powrocie bylismy zbyt zmeczeni zeby gdziekolwiek jeszcze sie wybierac i zostalismy na noc u jednej rodziny. Zaproponowalismy ze sami zrobimy jedzenie bo wiedzielismy ze jak zrobia to za nas to pojdziemy spac glodni 😉

IMG_6081


IMG_6083


I tu nasze plany sie zmienily… Kambodza strzelila wyrownujacego gola :] Asie pogryzl kot i trzeba bylo znalezc: a) lekarza b) szczepionke albo c) zabrac ze soba 7 kotow do stolicy (12h) aby poddac je obserwacji na wscieklizne. Nasz jezyk migowy choc juz komunikatywny okazal sie za slaby na wytlumaczenie tym ludziom dlaczego mielibysmy wziasc kota w ciazy, kota karmiacego male i male (5) ze soba, wiec zostalo nam tylko szukac lekarza i szczepionki. Lekarz sie znalazl w najwiekszym miescie prowincji…

IMG_6089


IMG_6093


…ale w calym szpitalu nikt nie mowil po angielsku, szczepionki nie bylo a nawet jesli to poddanie sie tam szczepieniu stanowilo wieksze ryzyko niz sama wscieklizna, pojechalismy do Phnom Penh. Tragedia polega na tym ze w Kambodzy na wscieklizne umiera 2x wiecej osob niz na malarie a w regionie o szczegolnie wysokim wskazniku zachorowan nie ma dla nich ratunku.

W stolicy zostalismy tylko na noc i rano pojechalismy nad morze do Sihanoukville skad ewakuowalismy sie jak najszybciej na wyspe oddalona 2.5 h lodka od ladu.


IMG_6109


 

IMG_6117

przesiadka w porcie rybackim 😉


IMG_6126


IMG_6127


IMG_6135


i plyniemy…


IMG_6159


IMG_6168


Wyspa Koh Ron okazala sie rajem na ziemi. Blektina woda, drobny piaseczek, malo ludzi i zakwaterowanie  w bungalowach na plazy…. zyc nie umierac 😉

IMG_6181


IMG_6187


IMG_6201


IMG_6211


IMG_6222


IMG_6227


tradycyjny widok z okna (walka o hamak nie miala konca)


IMG_6233


IMG_6230


zachod slonca


IMG_6272


i wschod 😉


IMG_6281


IMG_6314


IMG_6331


IMG_6359


a tu zwloki Sowy ;]


IMG_6362


Zalujemy ze nie moglismy zostac dluzej ale czas goni, Asia musi dostac kolejnego strzala z wscieklizny (2 na 5) a droga do Bangkoku wcale nie taka krotka. Teraz wybieramy sie z powrotem do stolicy, nazywanej Perla Azji. Pozdrawiamy !

2 thoughts on “Od poludniowego Laosu do poludniowej Kambodzy

  • 25 sierpnia, 2011 at 9:10 am
    Permalink

    Pełen serwis od pająków, krzywych min aż po romantyczna sesję i zachód słońca. Czyli dalej mogęe spać spokojnie i szykować siły na Wasz powrót.
    Pozdrawiam :*

    Marzena

    PS. Słodki ten chłopczyk w moro 😀

    Reply
  • 26 sierpnia, 2011 at 2:22 pm
    Permalink

    Zdecydowanie! 🙂
    Niby slodki ale kto wie czy sie maczeta nie bawi i min nie podklada;p

    Pzdr :**!

    Reply

Dodaj komentarz