Spotkanie z Arktyką cz. 2, Wejście na lodowiec, Svalbard

IMG_8742

Z wyjściem na lodowiec było trochę zamieszania. Początkowo mieliśmy ten dzień zarezerwoany na wyprawę na wschód Spitsbergenu, ale niestety pogoda pokrzyżowała nasze plany i organizator zaproponował nam wyjście na lodowiec. W pierwszej chwili myśleliśmy, że może nie udało zebrać się całej grupy i z oszczędności zaproponowali nam inne wyjście, bo przed naszym hotelem wszystko wskazywało na to że warunki pogodowe są świetne. Jak się miało okazać – jeżeli miejscowi mówią Ci, że do czegoś nie ma warunków to nie staraj się nawet dyskutować.


O tym, że jest to specyficzne miejsce na ziemi najlepiej chyba świadczy fakt, że na Svalbardzie nie wolno się ani urodzić, ani zestarzeć. Matki w zaawansowanej ciąży wysyła się do szpitala w kontynentalnej części Norwegii i dopiero po porodzie mogą wrócić na wyspę. Powód jest prozaiczny – brak dostatecznych warunków leczniczych. Jeżeli natomiast ktoś jest już na tyle stary i schorowany, że nie radzi sobie sam ze sobą i wymaga opieki to wówczas gubernator podejmuje decyzję o deportacji z wyspy. Jest to ostatnie miejsce na świecie, gdzie do dziś realnie obowiązuje tzw ”zakaz śmierci”.

IMG_8380

Będzie trochę geologii 😉 Lodowce czy to na Svalbardzie, czy w Alpach, czy na Antarktydzie powstają w podobny sposób. Podstawowym warunkiem do utworzenia się takiej formacji jest utrzymywanie się śniegu w danym miejscu przez okrągły rok. Wymaga to odpowiednio niskiej temperatury, która występuje na określonej szerokości geograficznej, na różnych wysokościach nad poziomem morza. Najwyżej granica wiecznego śniegu położona jest na zwrotnikach, a najniżej na strefach okołobiegunowych. Kolejne warstwy śniegu wywierają ciśnienie na śnieg znajdujący się niższych warstwach co prowadzi do zmniejszenia się objętości niższych warstw i przy odpowiedniej wilgotności do ich częsciowej krystalizacji, co tworzy w efekcie końcowym lód lodowcowy. Lodowce stanowią około 60 % powierzchni Svalbardu. Co to oznacza w praktyce ? Ano to, że 60 % terytorium potrafi się przesunąć od 1 metra do nawet 30 metrów w ciągu roku ! Kolejne warstwy lodu lodowcowego są kiepsko związane zarówno z podłożem, jak i między sobą co powoduje przesuwanie się pokrywy lodowej. To, ze nie każdy to rozumie najlepiej pokaże kolejny wpis 😉

wspinaczka w rakietach snieznych svalbard

 Na trekking wychodziliśmy w 5 osobowej grupie z przewodnikiem. Miejscem zbiórki był nasz hotel, jako że był to najdalej wysunięty za miasto punkt na mapie. Po tym jak dostaliśmy kijki i rakiety śnieżne i uszliśmy może z 50 metrów nasz przewodnik przeładował broń.

rakiety sniezne

Na Svalbardzie obowiązuje całkowity zakaz polowania na niedźwiedzie polarne. Zdarzają sie niestety jednak sytuacje w których głodne niedźwiedzie, co zdarza się szczególnie na wiosnę, wchodzą do miasta szukając łatwego pożywienia. To nie tak, że wpadają i gonią ludzi po ulicach, ale np potrafią grzebać w śmieciach, czy w przydomowych ogródkach, a jak czują się zagrożone to atakują. Zdarza się i tak, że jak są bardzo głodne to rzeczywiście atakują ludzi, którzy rozbijają się na camping poza granicami miasteczka, albo wychodzą w góry na piesze wycieczki. Strzelić do niedźwiedzia można tylko w obliczu zagrożenia życia i później trzeba się nieźle natłumaczyć z całego zajścia. Co ciekawe, niedźwiedź polarny zazwyczaj podczas ataku nie biegnie w kierunku ofiary, tylko stanowczo kroczy 😉

wspinaczka na lodowiec svalbard longyearbyen

wspinaczka w rakietach snieznych

odpoczynek na lodowcu

Tu mała przerwa na trasie.

odpoczynek na lodowcu

A tu po ok 3 godzinach marszu jesteśmy na szczycie.

na lodowcu svalbard

widok z lodowca svalbard

wspinaczka na lodowiec

piekny lodowiec

Lonygyearbyen z góry.

longyearbyen noc polarna

longyearbyen noc polarna ksiezyc

na lodowcu svalbard longyearbyen svalbard snieg

svalbard zejscie z lodowca

Trekking nie był jakoś szczególnie wymagający więc można polecić prawie każdemu. Mieliśmy to szczęscie, że pogoda trafiła nam się wyśmienita, czego nie mogą powiedzieć Polacy, których poznaliśmy w naszym hotelu, a którzy wychodzili na ten sam lodowiec dzień później od nas. Z ich opowieści na szczycie ledwo widzieli siebie nawzajem, nie mówiąc o widokach dookoła. Tu wiadomość do nich: jak kiedyś namierzycie tego bloga to się odezwijcie 😉

IMG_8783

Poniżej przykład ”niebieskiego lodu lodowcowego”. Jest to zjawisko raczej rzadko spotykane na otwartym powietrzu. Powstaje w ten sposób, że dolne warstwy lodu pod naciskiem górnych warstw wielokrotnie ulegają stopnieniu i kolejnemu zamrożeniu co prowadzi do ich krystalizacji, a w efekecie do powstania takich kryształów, które pozbawione są elementów rozpraszających światło. Jest to najstarsza formacja lodu, która potrzebuje od 150 do 200 lat aby osiągnąć taką postać.

svalbard norwegia lodowiec

Trzeba przyznać, że przewodnicy na Spitsbergenie to zupełnie ”nowa jakość” w porównaniu do tego co doświadczyliśmy do tej pory. Świetnie przeszkoleni, znający przynajmniej trzy języki  i bardzo dobrze zorientowani w terenie. Z porad praktycznych – jeżeli ktoś wybiera się w ten rejon i planuje piesze wycieczki nie musi zabierać ze sobą żadnego sprzętu górskiego typu rakiety śnieżne czy raki. Raki raczej w tym terenie się nie sprawdzą, przynajmniej w okresie zimowym, gdyż pokrywa śnieżna jest na tyle luźna i jest jej na tyle dużo, że po prostu człowiek zapada w najlepszym wypadku po kolana (warto jednak rozważyć na wiosnę). Rakiety natomiast są do wypożyczenia na miejscu, a każde biuro które taki wypad organizuje zadba również o to aby każdy był należycie wyekwipowany. W związku z tym poza ciepłymi (na prawdę ciepłymi) ciuchami nie ma potrzeby zabierać ze sobą nic więcej. Jako dodatek dla własnego komfortu i bezpieczeństwa można natomiast kupić flary ostrzegawcze, które kosztują ok 25 zł za sztukę, a które powinny się sprawdzić w przypadku pojawienia się w naszym otoczeniu niedźwiedzia polarnego i oczywiście czołówkę na podróż w okresie nocy polarnej. Warto zabrać lornetkę i jakiś krem natłuszczający do twarzy, żeby nie nabawić się odmrożeń. Jeżeli mamy polecić jakieś biuro to Svalbard Wildlife Expedition (http://www.wildlife.no/) sprawdzi się idealnie. Wycieczki, szczególnie w wysokim sezonie, warto rezerwować na kilka tygodni do przodu, bo touroperatorów w Longyearbyen za wiele nie ma. Dla amatorów mocnych trunków – wódkę najlepiej kupić sobie już w Polsce, bo raz, że na Svalbardzie jest droga to dostęp do niej jest dodatkowo limitowany (przy zakupie trzeba pokazać boarding pass i każda butelka jest rejestrowana). Kolejny wpis z wyprawy skuterami do rosyjskiego Barenstburga –  jedynej po Longyearbyen zamieszkałej osady na Spitsbergenie, gdzie czas się zatrzymał w głębokim związku radzieckim. Pozdrawiamy !

Dodaj komentarz